„może to wszystko przez lęk.”

” myślisz? To znaczy, tak, jestem niespokojny, ale czuję, że to bardziej przez objaw niż przez jego przyczynę.”

„”

mój kolega i przyjaciel—i lekarz—i rozmawialiśmy o nagłym początku intensywnych nudności zacząłem doświadczać mniej więcej trzy tygodnie po zwolnieniu ze szpitala, jak szczegółowo w poprzednim poście, przezwyciężając strach przed śmiercią., Po Zatorze płucnym, miałem do czynienia z infekcją clostridium difficile, na którą brałem Flagyl, lek powodujący nudności. Jedynym problemem z stwierdzeniem, że lek był przyczyną było to, że byłem na nim bez nudności przez cały tydzień już, nie wspominając, że byłem na nim wcześniej bez nudności przez cały kurs po raz pierwszy leczyliśmy infekcję clostridium difficile (miałem nawrót, jak to zwykle bywa). Dlaczego po poprzednim pełnym kursie, a następnie siedmiu dniach, nagle spowodowałoby to ten efekt uboczny?,

artykuł kontynuuje po reklamie

nie byłoby. skutki uboczne leków prawie zawsze pojawiają się, gdy tylko lek osiągnie swój poziom terapeutyczny w krwiobiegu człowieka, jeśli nie wcześniej. Rzadko jest to więcej niż kilka dni dla antybiotyków.

nudności były tak intensywne, że ledwo mogłem się ruszyć. Kiedy byłem dzieckiem i czułem się zdenerwowany, czasami rozwijałem rozstrój żołądka—ekstremalną wersję „motyli” – ale intensywność tego, co czułem teraz, była kilka razy większa niż wtedy-lub od tego czasu., W przeszłości zawsze byłem w stanie powiedzieć, jak moja nerwowość była związana z jakimkolwiek drobnym fizycznym objawem, który wytworzył, czy objawem było pocenie się, zaczerwienienie, kołatanie serca, czy te klasyczne „motyle”.”Ale nie wyczułem żadnego związku między moim niepokojem a mdłościami.

ale powiedziałam mojemu przyjacielowi i lekarzowi, że jestem otwarta na możliwość, że ma rację. Zasugerował, żebym porozmawiał z psychiatrą, który specjalizował się w zaburzeniach lękowych, co zrobiłem następnego dnia., On z kolei zdiagnozował u mnie łagodny zespół stresu pourazowego (jak opisałem w przezwyciężaniu strachu przed śmiercią) i podał mi clonazepam, długo działający lek przeciwlękowy.

moje nudności zniknęły po jednej dawce. Byłem zdumiony. Wydawało mi się, że dobrze znam siebie i reakcje mojego ciała, a jednak całkowicie mnie to zaskoczyło. To, że klonazepam rozwiązał moje nudności, udowodniło mi, że przyczyną nudności był niepokój.

czym jest somatyzacja?

Somatyzacja jest definiowana jako tendencja do odczuwania cierpienia psychicznego w postaci objawów fizycznych., Zdumiewające, w jednym badaniu z 1000 pacjentów prezentujących w okresie trzech lat z 567 nowych skarg 14 typowych objawów (w tym ból w klatce piersiowej, zmęczenie, zawroty głowy, ból głowy, obrzęk, ból pleców, duszność, bezsenność, ból brzucha, drętwienie, impotencja, utrata masy ciała, kaszel i zaparcia), fizyczną przyczynę znaleziono tylko 16% czasu. Nie oznacza to, że tylko 16% wszystkich tych skarg miało przyczynę fizyczną, a pozostałe 84% miało przyczynę psychosomatyczną; raczej oznacza to, że 84% objawów nie miało znanej przyczyny fizycznej., Nadal nie wiemy, co powoduje na przykład migreny, ale to nie znaczy, że powinniśmy wnioskować, że migreny mają tylko psychologiczną przyczynę.

artykuł kontynuowany po reklamie

z drugiej strony, inne badanie sugerowało, że aż 20% pacjentów, którzy prezentują się lekarzom podstawowej opieki zdrowotnej, doświadcza objawów fizycznych, które mają przyczynę czysto psychologiczną., To, co mnie w tym fascynuje, to nie różne cechy, które krążą wokół somatyzacji-niektóre z nich obejmują predyspozycje do wzmacniania objawów, potencjalne korzyści z odgrywania chorej roli, emocjonalne skutki traumy i zaprzeczenia—ale ta somatyzacja dzieje się w ogóle.

oczywiście na jednym poziomie mózg i ciało są ze sobą ściśle powiązane, mózg co sekundę wysyła niezliczone sygnały i instrukcje do ciała, ciało je odbiera i odsyła z powrotem, być może, tyle samo., W buddyzmie umysł i ciało są uważane za „dwa, ale nie dwa”, pojęcie, które przynajmniej częściowo odzwierciedla ich złożoną współzależność. Co więcej, dowody zaczynają się gromadzić, że nasze fizyczne mózgi i nasze subiektywne doświadczenie ich—to znaczy nasze umysły-są również „dwa, ale nie dwa” (jak omówiłem w poprzednim poście, prawdziwa przyczyna depresji), więc pomysł, że zaburzenie emocjonalne może być przełożone na fizyczny objaw, nie powinien być zbyt zaskakujący.

a jednak często tak jest., Nie tylko czytałem o zaburzeniach konwersji (gdzie ból z powodu intensywnej traumy emocjonalnej zbyt okropnej do twarzy staje się „przekształcony” w sparaliżowaną kończynę, sparaliżowany głos lub, paradoksalnie, niezdolność do zatrzymania poruszania kończyną lub kończynami), widziałem i sam się nimi opiekowałem. A jednak, kiedy moje nudności okazały się mieć czysto psychologiczną przyczynę, wciąż miałem trudności z zaakceptowaniem tego. Wymagało to niepodważalnego dowodu, by doprowadzić mnie do akceptacji. Ale potem z akceptacji przyszedł podziw-podziw na moc tkwiącą w moim własnym umyśle.,

artykuł ciąg dalszy po reklamie

Dlaczego, karciałem się, miałbym myśleć, że niepokój tak intensywny, jak mój, ograniczyłby się tylko do mojego umysłu? Ja, który mam większe zrozumienie, zarówno jako lekarz, jak i Buddysta, wzajemnych powiązań umysłu i ciała, niż większość ludzi powinna wiedzieć lepiej. Przypuszczam, że chodzi tylko o udowodnienie, po raz kolejny, że intelektualne zrozumienie to jedno, a doświadczenie zupełnie inne.,

teraz jestem nie tylko bardziej świadomy, jak często objawy u moich pacjentów są prawdopodobnie psychosomatyczne, ale bardziej sympatyczny do ich odporności na ten pomysł. Połącz te dwa fakty z trzecim, że większość fizycznych objawów ma fizyczną przyczynę, a sprawa uporządkowania dowolnego objawu okazuje się rzeczywiście trudna.

tak podchwytliwe, że martwię się, gdy pacjenci próbują to załatwić sami bez pomocy lekarza., Ból w klatce piersiowej, który odczuwasz, może być spowodowany stresem—oboje możemy chcieć w to wierzyć (ty zwłaszcza, wyjaśniając, dlaczego opóźniłaś przyjście do mnie, dopóki nie przekroczyłeś pewnego progu intensywności), ale równie łatwo może to być zawał serca. Specyficzne szczegóły otaczające go muszą być starannie porowane, aby odróżnić je od siebie. Żaden stopień pewności, że „znasz swoje ciało” nie może dostarczyć diagnozy definitywnie—refren słyszę wiele razy, który, choć czasem trafny, częściej w moim doświadczeniu nie jest.,

artykuł jest kontynuowany po reklamie

jednak nawet wtedy, gdy pacjent akceptuje swój objaw jest spowodowany emocją—wyjątkowo trudną barierą do przezwyciężenia—trauma, która spowodowała objaw w pierwszej kolejności, jest często pokazywana jako tak brzydka, że zarówno pacjent, jak i lekarz mogą łatwo zrozumieć, dlaczego umysł pacjenta przekształcił go w fizyczny objaw w pierwszej kolejności. Nawet sam umysł uważał, że trauma emocjonalna jest łatwiejsza do opanowania w ten sposób. Objawy fizyczne często lepiej z pigułki. Traumy emocjonalne często leczą się latami, jeśli nawet wtedy., Technologia, którą musimy leczyć blizny spowodowane przez niektóre traumy—tak zaawansowana i pomocna jak może być psychologia – wciąż pozostaje w tyle za technologią, którą musimy leczyć dolegliwości z przyczyn czysto fizycznych.

ale nie powinniśmy się zniechęcać. Wszyscy możemy do pewnego stopnia doświadczyć objawów psychosomatycznych, ale kiedy nasze objawy są takie i akceptujemy je, akceptacja staje się najważniejszym krokiem w kierunku ich rozwiązania. W końcu, jak możemy znaleźć utraconą soczewkę kontaktową, patrząc w pobliżu latarni, gdy zgubiliśmy ją w cieniu?, Prawdziwa praca zaczyna się oczywiście, gdy zaczniemy szukać we właściwym miejscu. Radzenie sobie z somatyzacją wymaga od nas tylko jednej cechy: odwagi. (Choć tutaj muszę brzmieć ważną ostrożność: w obliczu objawu nie mogą łatwo wyjaśnić za pomocą środków fizycznych, wielu lekarzy odruchowo zwróci się do somatyzacji jako wyjaśnienia, nie zadając sobie trudu, aby odkryć, jakie doświadczenie lub emocje mogą być przyczyną, jak pisałem o w poprzednim poście, kiedy lekarze nie wiedzą, co jest nie tak).,

brałem klonazepam przez kilka miesięcy, a potem stopniowo go zmniejszałem, gdy bliskość mojego pędzla ze śmiercią ustąpiła. Jeszcze nie rozwiązałem postawionych pytań, ale nie jestem już nękany bezpośredniością mojego strachu przed śmiercią-a zatem nie jestem już intensywnym niepokojem, który wzbudzał. Ale od tamtej pory każdego dnia śpiewałem z determinacją poznania prawdy: czy jesteśmy wiecznymi, świetlistymi istotami, których życie trwa w jakiś prawdziwy sposób, wcielanie po wcieleniu, jak uczy Buddyzm, czy nie?, W pełni zdaję sobie sprawę, że mogę spędzić resztę życia próbując odkryć odpowiedź, a w końcu nadal jej nie odkryć, albo z powodu niepowodzenia w sobie lub dlatego, że odpowiedź, której szukam, nie ma w rzeczywistości. Ale co innego jest do zrobienia—co innego jest do zrobienia dla każdego z nas-ale walczyć nasze demony na śmierć, albo ich lub naszych?

Jeśli podobał Ci się ten post, zapraszam do zapoznania się ze stroną domową Dr. Lickermana, szczęście na tym świecie.